piątek, 25 września 2015

1. Narodziny.

Życie na Lwiej Ziemi nieco się zmieniło od ślubu Kovu i Kiary który odbył się ponad rok temu. Wszyscy myśleli że to oni zasiądą na tronie ale mogło być inaczej. Kopa- pierwszy i najstarszy syn Simby i Nali powrócił, Kiara nigdy go nie widziała ale wyobrażała go sobie zupełnie inaczej. Myślała ze będzie bardziej podobny do ojca a praktycznie nie był podobny do żadnych z rodziców, no może trochę. Lew miał kremową sierść, niebieskie oczy, bordowy zło ziemski nos i bordową grzywę. On i Vitani tworzyli zgrany zespół dlatego nie długo po pojawieniu się Kopy ta ożeniła się z nim. Lwice z oby dwóch par od dawna były w ciąży a przewidziany poród miał nastąpić już nie długo. Mimo tego Rafiki, dobry, stary szaman i przyjaciel rodziny odszedł dość nie dawno i zastąpił go jego uczeń a raczej uczennica Vava ona taż była małpą a dokładniej mandrylem. Oprócz tego na Złej i za razem Lwiej Ziemi pojawiły się trzy obce lwy, ale nie wiadomo czy to prawda bo tylko Zazu ich widział lecz nikt nie potraktował tego poważnie.
                                                                           *
Był burzowy i wietrzny dzień, pioruny, silny deszcz, potężny wiatr oraz grzmoty wszystko był dziś odczuwalne. A do tego na Lwiej Skale doszedł jeszcze zamęt i zdenerwowanie spowodowane przez długi poród Kiary. W tym czasie wszyscy stali i mokli na dworze już z jakieś dwie godziny a Vava nadal nie wychodziła, zmartwiony Kovu chodził w tą i spowrotem otaczając stado.
- Czemu to tak długo trwa?!- zwrócił się do swojej siostry Vitani która tak samo jak ona denerwowała się o swą przyjaciółkę. Chodź w głębi duszy wiedziała, że już dziś nastąpi także czas na nią samą.
- Kovu uspokój się, na pewno...- i przerwała z dość mocnym skurczem.- na pewno Vava zaraz wyjdzie z wielkim uśmiechem od twarzy do twarzy.- wydusiła z siebie.  Po chwili faktycznie szamanka wyszła z groty z uśmiechem.- A nie mówiłam?- dodała ściskając zęby z bólu, wiedząc że zaczyna rodzić bez słowa weszła do groty a za nią Kovu który prawie że biegł do póki drogi nie zablokowała mu szamanka która wyraźnie chciała by opuścił grotę, zdenerwowany lew odwrócił się i poszedł z powrotem na dwór. Poród Vitani był o wiele krótszy bo nie trwał nawet godziny a lwica urodziła aż trzy lwiątka jednego lewka i dwie lwiczki. Kiedy Vava dała Kovu porozumiewawcze spojrzenie, że może wejść wbiegł jak torpeda i nie mal ze rzucił się na Kiarę która właśnie w tym momencie myła dwójkę swych pociech.
- Kiara!- krzyknął tuląc się do niej i spoglądając na lwiątka. Które patrzyły na niego z otwartymi ślepkami.- Są piękne, który to lewek.?

- Oba to lewki, założę się, że na pewno będzie między nimi spór o tron- westchnęła lwica.
- Na razie o tym nie myślmy, masz już dla nich jakieś imiona? Ja mam tylko dla tego z czarnym noskiem.- rzekł dumnie Kovu- Kiroho.
- No niech będzie ale ten pomarańczowy od dziś to Jaharo. Co ty na to?
- Uważam, że może być. Kiroho i Jaharo.
Kopa który także jak Kovu przyglądał się swoim ponazywanym już lwiatką był dumny i szczęśliwy podobnie jak zielonooki. W pamięci wymawiał imiona swych pociech, zaczynając od białego lewka z różowym noskiem który był Haraką jechał dalej patrzac teraz na swoje dwie córeczki które obie były kremowe lecz różniły się noskami ponieważ jedna miała czarny a druga także różowy. Obie wie pary zaczęły rozmyślać o prezentacji lwiatek która odbędzie się za trzy dni i o tym , żę na Lwiej Ziemi rozpoczęła się nowa historia wielkiego Kręgu Życia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że nie jet tak źle ale nie które zdania mogą się nie trzymać do kupy za co przepraszam. Następna notka za tydzień lub dwa.

niedziela, 20 września 2015

Witam.

Serdecznie witam was na blogu Nowe Pokolenie. Opowiada on o dwóch synach Kovu i Kiary, oraz ich najbliższej królewskiej rodzinie. Lwiaki będą musiały się zmierzyć z różnymi trudnościami losu i życia, miłości i smutku. A zło będzie się czaić na każdym kroku... Tak więc zapraszam do czytania i komentowania. Notki powinny się pojawiać co najmniej dwa razy w miesiącu z powodu szkoły.