*
Był burzowy i wietrzny dzień, pioruny, silny deszcz, potężny wiatr oraz grzmoty wszystko był dziś odczuwalne. A do tego na Lwiej Skale doszedł jeszcze zamęt i zdenerwowanie spowodowane przez długi poród Kiary. W tym czasie wszyscy stali i mokli na dworze już z jakieś dwie godziny a Vava nadal nie wychodziła, zmartwiony Kovu chodził w tą i spowrotem otaczając stado.
- Czemu to tak długo trwa?!- zwrócił się do swojej siostry Vitani która tak samo jak ona denerwowała się o swą przyjaciółkę. Chodź w głębi duszy wiedziała, że już dziś nastąpi także czas na nią samą.
- Kovu uspokój się, na pewno...- i przerwała z dość mocnym skurczem.- na pewno Vava zaraz wyjdzie z wielkim uśmiechem od twarzy do twarzy.- wydusiła z siebie. Po chwili faktycznie szamanka wyszła z groty z uśmiechem.- A nie mówiłam?- dodała ściskając zęby z bólu, wiedząc że zaczyna rodzić bez słowa weszła do groty a za nią Kovu który prawie że biegł do póki drogi nie zablokowała mu szamanka która wyraźnie chciała by opuścił grotę, zdenerwowany lew odwrócił się i poszedł z powrotem na dwór. Poród Vitani był o wiele krótszy bo nie trwał nawet godziny a lwica urodziła aż trzy lwiątka jednego lewka i dwie lwiczki. Kiedy Vava dała Kovu porozumiewawcze spojrzenie, że może wejść wbiegł jak torpeda i nie mal ze rzucił się na Kiarę która właśnie w tym momencie myła dwójkę swych pociech.
- Kiara!- krzyknął tuląc się do niej i spoglądając na lwiątka. Które patrzyły na niego z otwartymi ślepkami.- Są piękne, który to lewek.?
- Oba to lewki, założę się, że na pewno będzie między nimi spór o tron- westchnęła lwica.
- Na razie o tym nie myślmy, masz już dla nich jakieś imiona? Ja mam tylko dla tego z czarnym noskiem.- rzekł dumnie Kovu- Kiroho.
- No niech będzie ale ten pomarańczowy od dziś to Jaharo. Co ty na to?
- Uważam, że może być. Kiroho i Jaharo.
Kopa który także jak Kovu przyglądał się swoim ponazywanym już lwiatką był dumny i szczęśliwy podobnie jak zielonooki. W pamięci wymawiał imiona swych pociech, zaczynając od białego lewka z różowym noskiem który był Haraką jechał dalej patrzac teraz na swoje dwie córeczki które obie były kremowe lecz różniły się noskami ponieważ jedna miała czarny a druga także różowy. Obie wie pary zaczęły rozmyślać o prezentacji lwiatek która odbędzie się za trzy dni i o tym , żę na Lwiej Ziemi rozpoczęła się nowa historia wielkiego Kręgu Życia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę, że nie jet tak źle ale nie które zdania mogą się nie trzymać do kupy za co przepraszam. Następna notka za tydzień lub dwa.
